Quantcast
Channel: Kosmetykoholizm
Viewing all 908 articles
Browse latest View live

SYLVECO | Oczyszczający peeling do twarzy

$
0
0
Witajcie!

   Właśnie zauważyłam, że ostatnio dużo u mnie marki Sylveco. Polubiłam ich produkty i całkiem fajnie się u mnie sprawdzają. Jeszcze nie miałam kosmetyku, z którego byłabym niezadowolona. Oczywiście dobieram te odpowiednie do swojego rodzaju skóry :)
Peeling oczyszczający znalazłam w Shiny Box ( razem z szamponem, o którym pisałam TUTAJ )

SYLVECO
Oczyszczający peeling do twarzy






Hypoalergiczny, kremowy peeling z korundem przeznaczony do oczyszczania skóry ze skłonnością do przetłuszczania, z rozszerzonymi porami. Drobinki ścierające są mocne i doskonale złuszczają martwy naskórek. Peeling zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego o działaniu normalizującym pracę gruczołów łojowych, łagodzącym podrażnienia i przyspieszającym regenerację. Stosowany systematycznie dotlenia skórę, poprawia jej ogólny stan, zmniejsza pory i reguluje wydzielanie sebum.

Stosować 1-2 razy w tygodniu, w zależności od potrzeb i zanieczyszczenia skóry. Masować delikatnie skórę twarzy ok. 2 minuty, omijając okolice oczu, po czym dokładnie spłukać ciepłą wodą. Nie zaleca się stosować peelingu przy zaostrzonych objawach trądziku.

Skład:
Woda,  Korund,  Olej sojowy,  Masło karite (Shea),  Gliceryna,  Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego,  Stearynian glicerolu,  Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate,  Olej z pestek winogron,  Ekstrakt ze skrzypu polnego,  Wosk pszczeli,  Alkohol cetylowy,  Alkohol benzylowy,  Guma ksantanowa,  Kwas dehydrooctowy,  Olejek z drzewa herbacianego  







Peeling jest zamknięty w słoiczku. Po otwarciu wydaje się, że to nie peeling, że to maska jakaś jest :) Tak właśnie jest z korundem. Jego drobinki są tak malutkie, że ich po prostu nie widać. Dopiero gdy nabierzemy go w palce poczujemy jego moc. Drobinki są niemal mikroskopijne ale są niesamowicie ostre.
Peelingi z korundem, wg mnie, nie nadają się do wszystkich cer. Cera wrażliwa czy bardzo sucha może zostać przez korund podrażniona. 
Stosowałam już sam korund i trzeba z nim bardzo uważać. Używałam naprawdę odrobinki w połączeniu z żelem do twarzy. W peelingu Sylveco korundu jest dość sporo ale jest w lekko olejowej bazie co nieco łagodzi jego działanie i odżywia skórę, mam wrażenie, że ten peeling nie trze po twarzy aż tak mocno jak czysty korund dosypany do żelu.
Peeling Sylveco świetnie usuwa martwy naskórek nie wysuszając twarzy.
W jego zapachu przeważa aromat olejku z drzewa herbacianego - ja bardzo lubię tą nutę w kosmetykach do twarzy. Niestety nawet peeling z korundem nie pomaga mi usunąć wągrów i zaskórników z twarzy i chyba w końcu zdecyduję się na zakup urządzenia do peelingu kawitacyjnego w http://importmania.pl/ - peeling kawitacyjny robiony u kosmetyczki dawał mi kiedyś świetne efekty ale później to odpuściłam.







Widzicie jak maleńkie są te drobinki? Ale one naprawdę mają moc :)
Nie polecam używania korundu w wannie. Kiedyś użyłam i sobie troszkę podrażniłam skórę na wysokości kości ogonowej. Użyłam go na twarz siedząc w wannie. Peeling spłukałam i korund trafił do wody, w której się później chciałam położyć. A że tyłeczek mam raczej ciężki to w czasie kładzenia się przejechałam skórą po tych drobinkach w wannie i mnie to po prostu zabolało. Wydaje mi się również, że może rysować wannę. Porysowałam już poprzednią peelingiem wulkanicznym - mój mąż nie był zadowolony.

Znacie korund? Używacie?

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm




Foltene Pharma | Rewitalizująca odżywka do włosów | Szampon restrukturyzujący do włosów farbowanych i zniszczonych

$
0
0
Witajcie :)

Zużywacie szybko produkty do włosów? W sumie pytanie powinno brzmieć - jak często myjecie włosy?
Ja myję niemal codziennie :) Moje włosy spokojnie mogłabym my co drugi dzień ale mam jakoś tak, że jak przy prysznicu nie umyję włosów to czuję się jakbym nie umyła zębów :D Po prostu czuję się niedomyta.
Dlatego też produkty do mycia włosów schodzą u mnie dość szybko. W dodatku włosy mam grube i jest ich sporo, więc nawet chcąc umyć samą skórę głowy a długość zmyć powstałą pianą, to schodzi.
No i w opisywaniu produktów do włosów miałam dłuższą przerwę, więc w niedługim czasie pojawi się kilka wpisów o włosowych kosmetykach.


Foltene Pharma



Kosmetyki te dostałam od firmy InfoPlus24.pl

Wybrałam te produkty właśnie - szampon restrukturyzujący do włosów farbowanych oraz odżywkę rewitalizującą. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach, swoje włosy od ponad roku farbuję farbą Color&Soin, którą poleciła mi Anwen :) Ta farba jest świetna ale ma jeden minus - kolor schodzi w rudych tonach i cały czas szukam szamponu, czy też kosmetyków do włosów, które ten efekt niwelują. Jakiś czas temu używałam kosmetyków Petal Fresh ( LINK TUTAJ ) i one nieco pomagały, ale to jeszcze nie było to.
Te kosmetyki spisały się jeszcze lepiej.


Rewitalizująca odżywka do włosów













Odżywka świetnie działa na moje włosy - a najlepiej na końcówki. Dociąża włosy i nawilża je. Nie nakładam odżywki na całą długość włosów, obciąża je u nasady nieco za bardzo. Owszem - mogłabym zmywać ją szamponem, ale świetnie działa na końcówki bez zmywania szamponem. Także nakładam ją gdzieś od wysokości uszu. Włosy faktycznie wyglądają cudnie, błyszczą, świetnie się rozczesują. Czy są odbudowane? Do końca nie wiem - to musiałabym sprawdzić chyba pod mikroskopem. Muszę jednak przyznać, że są w całkiem niezłej kondycji.



Szampon restrukturyzujący do włosów farbowanych i zniszczonych






Szampon jest dziwny :D
Tak, takie było moje pierwsze odczucie :)
Niezbyt ładnie pachnie, ma dość gęstą konsystencję i źle rozprowadza się na włosach.
Musiałam nauczyć się go używać - po pierwsze rozcieńczyć go wodą w dłoniach, delikatnie go spienić i dopiero wtedy nałożyć na włosy. Na włosach też staje się dziwny - jakby sztywny a po spłukaniu wydaje mi się, że mam na głowie siano. Jednak już przy rozczesywaniu czuć, że włosy są miłe w dotyku i nie ma problemów z kołtunami. Włosy są domyte ale nie przesuszone, fajnie odbijają się od nasady. Są sypkie i takie fajne :) No i kolor! Jeszcze wolniej wpada w rude tony! To jest świetne i za to polubiłam go najbardziej!

Zdecydowanie oba produkty przypadły mi do gustu!

Mam do Was pytanie
Na http://www.ardeko.pl/ znalazłam piękne tapety. Szukam kawałków takich tapet jako tła do zdjęć. Macie może takie skrawki tapet do opylenia? Komuś może zostało coś po tapetowaniu ścian?

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

Dlaczego chciałabym wrócić na studia?

$
0
0
Witajcie :)



Pewnie wiele z Was jest właśnie na studiach ( tak dokładniej to ma teraz wakacje, ale wiecie o co mi chodzi). Marzycie o tym, żeby już skończyć studia i być w końcu wolnym od nauki człowiekiem.
Buahahahahahah....
Też tak kiedyś myślałam :D Nie ma tak dobrze! Po studiach to się dopiero zaczyna harówa! Także cieszcie się ze swojej wolności studenckiej póki ją macie.
Swoją "karierę naukową" zakończyłam tytułem inżyniera informatyki, na mgr nie poszłam od razu, bo wtedy zaczęły się problemy z Juniorkiem, i do tej pory nie mam po prostu możliwości.
Ale ten post nie jest umoralniający ani wyniosły - chcę się Wam przyznać dlaczego chętnie poszłabym teraz na jakieś studia lub kurs :D
Otóż... uwielbiam wszelkie notatniki, zeszyty, organizery, długopisy, bruliony, zakreślacze, karteczki. Od zawsze kochałam takie rzeczy. Wszystkie notatki pokolorowane, ważne zagadnienia zakreślone zakreślaczem, naklejone strzałeczki, ważne tematy oznaczone zakładkami. Uwielbiam to! Brakuje mi teraz takiego właśnie odręcznego robienia notatek i wszystkich bajerów z tym związanych. I choćby z tego powodu mogłabym teraz wrócić na studia :)
A to wszystko przez to, że zobaczyłam nową ofertę dyskontu Biedronka, w której znaleźć możemy znaleźć zeszyty Oxford, kołonotatniki i bruliony z czadowymi okładkami, długopisy, zakreślacze, zakładki, karteczki i inne takie bajery. aż mi się łezka w oku zakręciła - chciałabym iść za te kilka dni i zrobić sobie studencką wyprawkę :D

Zresztą... zobaczcie sami...


https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/3/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/4/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/5/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/6/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/8/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/9/

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-17-08-2015,15344/10/


Na pewno się skuszę na jakiś notatnik :D i jakieś kolorowe długopisy, bo tego w domu nie mam :)

ORGANIQUE | Eternal Gold Złoty peeling cukrowy

$
0
0
Witajcie!


Wiecie... mam otwartych kilka peelingów do ciała. Lubię zmiany i co chwila sięgam po inny. Niestety ilość kilku jednocześnie otwartych opakowań zaczyna mnie, delikatnie rzecz ujmując, drażnić. Postanowiłam zużywać je kolejno i pierwszy wybór padł na peeling Organique Eternal Gold z prostego powodu - było go najmniej :D


ORGANIQUE
Eternal Gold Złoty Peeling Cukrowy







 Peeling o perfumowanym zapachu, z kryształkami cukru zatopionymi w olejku sojowym i maśle Shea, które delikatnie masują i złuszczają zrogowaciały naskórek. Po zabiegu skóra odzyskuje blask i promienny wygląd, jest miękka, gładka, pachnąca i delikatnie rozświetlona. Produkt z ekskluzywnej linii Eternal Gold.


Pojemność: 200 g
Cena:  67,90 zł







 Peeling ma konsystencję... budyniu z zatopionymi w nim kryształkami cukru. Konsystencja jest bardzo przyjemna w dotyku. Cudownie rozprowadza się na skórze. Tym peelingiem można wykonać zarówno delikatny peeling jak i mocne zdzierstwo.
Gdy nabierzemy małą ilość kosmetyku w dłonie i rozprowadzimy go na mokrej skórze wtedy peeling będzie dość delikatny. Natomiast odrobinę większa ilość peelingu nabrana w tylko zwilżone dłonie na suchą skórę to całkiem porządny zdzierak. Szczerze mówiąc z obu tych opcji wybierałam tą drugą. Ma ona jeden minus - jeszcze szybciej zużywamy produkt, którego jest mało. 200g za 67,90 ? No nie... to za dużo. Gdybym nie znalazła go w ShinyBox to na pewno sama bym się na niego nie zdecydowała w tej cenie. Za tą kwotę mogę dostać 500g peeling Pat&Rub ( albo nawet za mniej .
Trzeba mu jednak przyznać, ze ma sporo zalet. Dobre działanie ścierające  to po pierwsze.
Po drugie: cudowny, perfumowy zapach... ciepły, otulający skórę, luksusowy. Co ważne - jeżeli po peelingu nie użyjemy żelu pod prysznic to zapach zostaje na ciele na kilka godzin.
Po użyciu peelingu na skórze pozostaje delikatna warstwa, nie jest ona jednak tłusta. Na ciele mam uczucie jakbym się posmarowała balsamem, więc po użyciu tego peelingu nie używałam już żadnych smarowideł do ciała. Peeling oprócz właściwoście ścierających ma również działanie nawilżająco - odżywcze dla skóry.






 Ogólnie peeling jest świetny i pachnie obłędnie. Chętnie bym do niego wróciła ale... nie za tą ceną. Tak z 30 - 35 zł za tą pojemność mogłabym zapłacić i wtedy pewnie bym do niego wracała.
Jeżeli szukasz świetnego peelingu i nie zależy Ci na niskiej cenie to wypróbuj go koniecznie!

Miałyście coś jeszcze ze Złotej serii? Możecie coś polecić?

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

| Village Candle Summer Breeze | Yankee Candle Ocean Blossom | Oriflame Voyager Woman |

$
0
0
Witajcie Kochani!

Upały nie odpuszczają. Jest tak ciepło, że odechciewa mi się palić świece. Za bardzo grzeją. Nawet jak zapalę na chwileczkę to po chwili gaszę... jest za gorąco. W takie dni, kiedy chcę czymś napachnić mieszkanie, wybieram woski lub samplery i palę je w kominku. Zapach szybciej rozprzestrzenia się a i tealight nie wytwarza dodatkowej odczuwalnej temperatury.







W takie dni lubię zapachy bardzo, bardzo świeże, morskie, z wodnymi akordami... Takie, które sprawią, że pomimo upału nabiorę energii na cały dzień ( wydawało mi się, że jak nie będę już pracować to na wszystko będę miała dużo czasu, a tu dzień biegnie tak szybko, jest tyle różnych zajęć, że przydałoby się założyć http://www.butydobiegania.pl/ i śmigać po mieszkaniu od rana do wieczora).

 I dzisiaj właśnie o 2 takich zapachach - Village Candle Summer Breeze oraz Yankee Candle Ocean Blossom    
Oba zapachy mają w sobie wspólną nutę, którą ciężko mi określić. To zapach zdecydowanie wodny, morskiej bryzy, lekkiego wiatru... Tak ciężko mi go określić. Ale pomimo tej wspólnej nuty, zapachy są jednak od siebie różne.






Gdy palę Summer Breeze to czuję się tak jakbym właśnie była na takiej żaglówce i wciągała w płuca powietrze przesycone mgiełką słonej wody, powietrze, w którym czuć jod. To bardzo rześki zapach, który sprawie, że wydaje mi się, że jest mi chłodniej, że jestem nad morzem, że zaraz wskoczę do chłodnej wody ( tymczasem mogę skoczyć jedynie pod chłodny prysznic ;) )
Zapach nie jest bardzo mocny ale dobrze wyczuwalny. Co prawda wpierw wydawało mi się, że go nie czuję ale on po prostu potrzebował dłuższej chwili na rozprzestrzenienie się.
Świetny zapach na letni gorący poranek






Yankee Candle Ocean Blossom ma tą samą morską, wodną nutę, ale tutaj jest ona dużo mocniejsza i dodatkowo wzbogacona egzotycznymi kwiatami i chyba owocami.
Nie wiem dlaczego, czy to przez kwiat, który jest na naklejce, ten zapach kojarzy mi się z Hawajami. Ocean, kwiaty, słońce, plaża, fale - czuję w nim to wszystko.
Zapach jest bardzo mocny i rozprzestrzenia się po mieszkaniu w ekspresowym tempie. Zapach jest mocny, świetnie wyczuwalny. Jest to jeden z niewielu zapachów, który palę i palę w kominku a on cały czas jest wyczuwalny, tealight się kończy a ja mogę zapalić kolejny i dalej pachnie... W dodatku pachnie przepięknie!
Jest to jednak zapach specyficzny i nie każdemu będzie odpowiadać. VC Summer Breeze jest bardziej "bezpieczny" nić YC Ocean Blossom.

Jeżeli jednak zakochałaś się w zapachu Ocean Blossom i marzysz o takich perfumach to... Jest taki zapach... Już jakiś czas temu do oferty Oriflame wszedł zapach VOYAGER. Kupiłam 2 buteleczki zaraz po premierze. Spodobał mi się bardzo i nie tylko mi. Jedną buteleczkę zakosiła mi mamusia od razu, później zresztą drugą też :)
Oriflame Voyager pachną dla mnie identycznie jak zapach Yankee Candle Ocean Blossom.






A Wy?
Jakim zapachem lubicie wyperfumować swoje gniazdko w te gorące dni?

Buziaki <3
Ania | Kosmetykoholizm

Jestem snobką? | M.A.C. | Lipstick SNOB

$
0
0
Witajcie Kochani!


Moje zbiory pomadkowe są całkiem pokaźnych rozmiarów, ale na markę MAC decydowałam się bardzo, bardzo długo. W końcu uległam impulsowi i mój zbiorek powiększył się o pierwszego "MACZKA" a dokładniej o bardzo popularny kolor SNOB. Wpierw miałam już w ręku kolor ANGEL ale stwierdziłam, że nudziakowych kolorów mi nie brakuje a tak pięknego różu jak SNOB po prostu nie mam a mieć chcę :D






Ta szminka to kolor plus konsystencja. Wyróżnia się na pokazach mody. Migocze na ulicach. Sprawiła, że firma M.A.C stała się sławna.

SNOB to pomadka o wykończeniu SATIN, które jest połączeniem matu z delikatnym połyskiem.
Pomadka cudnie sunie po ustach, bardzo dobrze się po nich rozprowadza. Na ustach daje też odczucie pomiędzy wykończeniem matowym a kremowym. Nie wysusza ust ale też nie jest zbyt nawilżająca.
Utrzymuje się na moich ustach do czasu jedzenia, bo picie w miarę jako tako może przetrwać.

Czy pomadki MAC są warte 86 zł regularnej ceny? Nie wiem. Wiem natomiast, że mają w sobie coś takiego, ze jestem w stanie za nie tyle zapłacić :)

A kolor SNOB... cóż.. oceńcie sami.






Powyższe zdjęcia nie oddają dobrze koloru. Te poniżej są lepsze.Ten kolor idealnie do mnie pasuje. Uwielbiam takie różu, świetnie zgrywa się z moją karnacją. Uwielbiam ją <3









Taka właśnie ze mnie SNOBka :)
Muszę znaleźć jakiś sposób przechowywania swoich pomadek. Akrylowe przegródki nie mają u mnie zastosowania, Nie chcę by pomadki leżały na wierzchu, chcę je mieć schowane. Kiedyś chciałam mieć takie regały jak ma Youtuberka Tarababyz. To są takie regały na narzędzia, jakie widziałam w amerykańskich programach o naprawianiu samochodów. Szukałam ich m.in. na http://erabox.pl/ ale niestety nic takiego nie mogę znaleźć. Z tego pomysłu też zrezygnowałam, bo i gdzie bym taki duży regał postawiła. Na razie pomadki leżą w szafie w szufladkach z Biedronki. Wkurza mnie jednak grzebanie w nich i szukanie :(


Źródło: maccosmetics.pl



Jak Wam się podoba moja SNOBka?
Mam ochotę na jeszcze kilka kolorów. Jakie szczególnie polecacie?




Buziaki
Ania | Kosmetykoholizm

MAYBELLINE | Blush & Highlighter | Róż, Rozświetlacz i Rozczarowanie

$
0
0
Witajcie!

Z jakieś 2 miesiące temu w sieci drogerii Kosmyk Była promocja na całą szafę marki Maybelline -50%.
Nie byłabym sobą gdybym nie skusiła się na kilka produktów :)
Skusiłam się wtedy na podkład Affinitone, korektor rozświetlający Dream Lumi Touch, na róż Affinitone oraz rozświetlacz. Wydaje mi się, że było coś jeszcze ale już w sumie nie pamiętam.
Markę Maybelline sobie cenię i raczej chwalę, ale niestety nie zawsze wszystko się sprawdza :(
I dzisiaj właśnie o dwóch kosmetykach, z którymi nie za bardzo się polubiliśmy







Jak widzicie w opakowaniach prezentują się bardzo obiecująco.
Róż ma piękny kolor pasujący niemal do każdej karnacji a rozświetlacz wydawał się być delikatny ale jednak rozświetlający. Nie było testerów, było -50%, no cóż.... Skusiłam się na oba. Nie pamiętam dokładnych cen, ale przypuszczam, ze za każdy z nich nie zapłaciłam więcej niż 15 zł

Oba kosmetyki zamknięte są w plastikowych opakowaniach z przeźroczystymi wieczkami. Opakowania są nieco tandetne, ale trudno. To jest najmniej ważne. Do każdego produktu dołączony jest pędzelek, który jest do niczego. Ani to miękkie, ani dobrze wykonane. I to mi już akurat przeszkadza, bo płacimy za coś bezużytecznego, i opakowanie też jest przez to większe. Zupełnie niepotrzebnie.







Oba produkty mają bardzo pudrową konsystencję, dość mocno pylą.
W obu widoczne są drobinki. W różu na skórze są mało widoczne ale w rozświetlaczu jest trochę gorzej - są dość mocno widoczne co mi się nie podoba.

Róż - ma piękny kolor ale jego pigmentacja pozostawia wiele do życzenia. Ma to swoje plusy - tym różem chyba nie jesteśmy w stanie zrobić sobie krzywdy. Na skórze wygląda bardziej na matowy niż rozświetlający. Trwałość zależna jest od użytego podkładu, raczej nie znika z twarzy, przez cały dzień jest delikatnie widoczny ( delikatnie, bo od samego początku tworzy tylko mgiełkę koloru ).
Różu jeszcze od czasu do czasu używam, ale na pewno nie został moim ulubieńcem.
Jest taki sobie i gdybym zapłaciła za niego ok. 30 zł to byłabym wściekła. Tym bardziej, że za kilka złotych możemy kupić piękny róż z Bell, My Secret czy Miyo.

Rozświetlacz - dla mnie to totalna klapa! To nie rozświetlacz! To puder w waniliowym odcieniu, do którego dosypano maleńkich drobinek. Owszem, ma lekko satynowe wykończenie i może by się nawet nadawał do utrwalania rozświetlacza pod oczami, ale drobinki go dyskryminują.
Jako rozświetlacz zachowuje się beznadziejnie, można tu jedynie pomarzyć o efekcie tafli czy chociaż tafeleczki na policzku.
Zastanawiam się czy wyląduje zaraz w koszu czy jeszcze znajdę dla niego jakieś zastosowanie...
Pomóżcie! Może macie pomysł co z nim zrobić?








Aaaaa!
Znalazłam zdjęcie na Instagram z zakupami Maybelline :) ( KLIK TUTAJ )
Kupiłam jeszcze tusz Lash Sensational w wersji wodoodpornej :) Z niego jestem bardzo zadowolona :)


Także.... tych dwóch kosmetyków nie mogę Wam polecić.
Jestem zła na siebie, że je kupiłam, bo są to po prostu pieniądze wyrzucone w błoto. Z kosmetyków jestem bardzo, ale to bardzo, niezadowolona.

Buziaki!
Ania | Kosmetykoholizm





evrēe® | Power Fruit Olejek do Ciała

$
0
0
Witajcie!

Przyznawałam Wam się już, że do pielęgnacji ciała bardzo lubię używać olejków.
Mam to szczęście, że marka evrēe®, wypuszczając nowości na rynek, podsyła mi je do testowania :)
Olejek Power Fruit wszedł na rynek już jakiś czas temu - jest dostępny w Rossmannach - czy w innych drogeriach? Nie jestem pewna. Wiem jednak, że jeżeli chcecie wypróbować jakiś olejek tej marki to często są na nie promocje w Rosskach.
Wcześniej poznałam dwa inne olejki marki evrēe®:
evrēe® Multioils Bomb TUTAJ i TUTAJ
evrēe® Super Slim TUTAJ


evrēe®
Power Fruit






Zmień rutynową pielęgnację ciała na dwufazową pielęgnację specjalistyczną i zobacz jak głęboko nawilżone i odprężone będzie Twoje ciało!
INNOWACYJNA FORMUŁA DWUFAZOWA!
Przed użyciem wstrząśnij, nie mieszaj.
Formuła olejkowa dobrze się wchłania.

SKŁADNIKI AKTYWNE:
FAZA GÓRNA
  • olejek malinowy
  • olejek jojoba
  • olejek avocado
  • olejek winogronowy
  • olejek sezamowy
FAZA DOLNA
  • kwas hialuronowy
DZIAŁANIE:
  • intensywnie nawilża
  • rewitalizuje i odżywia
  • odpręża i łagodzi skórę
  • nadaje sprężystość i gładkość







Olejek zamknięty jest, jak wszystkie olejki do ciała evrēe®, w plastikowej buteleczce z otwarciem typu PRESS. Troszkę mi ono przeszkadza, ponieważ olejek może pociec po butelce. Szkoda, że nie są to buteleczki z pompką. Poza tym wszystko jest ok.
Olejek ma dwufazową formułę, należy nim wstrząsnąć przed wylaniem na dłoń czy ciało. Obie fazy szybko się łączą.
Olejek fajnie rozprowadza się na ciele, na suchej skórze fajnie się wchłania. Natomiast nie sprawdził się u mnie nakładany na wilgotną skórę - tak się bardziej maział niż rozprowadzał.
Olejek świetnie nawilża i to na długo. Nie za bardzo nadaje się do masażu, ponieważ wchłania się szybciej niż swoi bracia. Za to jest fajny gdy chcemy użyć olejku ale szybciutko się ubrać :) Tutaj mamy pewność, że się nie utłuścimy.
Coś, co mnie bardzo zaskoczyło to zapach. Olejek POWER FRUIT - to czego byście się spodziewali? Bo ja miałam nadzieję na świeżo - słodki owocowy zapach, który pobudzi nas do działania. A tu niespodzianka - olejek pachnie ciepłymi, otulającymi perfumami. Taki zapach raczej wieczorowy i coś gdzieś mi świta ale nie mogę skojarzyć do końca perfum. Zapach jest piękny jednak nie tego bym chciała :)

Podsumowując - jestem na TAK! Działanie olejku jest świetne, a zapach na wieczór jest idealny, można się nim wysmarować przed randką i mamy z głowy używanie perfum ;)





Znacie produkty marki evrēe®?
Co polecacie?

Buziaki!
Ania | Kosmetykoholizm

Golden Rose | Waterproof Lipliner | 51, 52, 53

$
0
0
Witajcie :)


Ostatni post o pomadce MAC SNOB ( KLIK ) spotkał się z bardzo ciepłym Waszym przyjęciem. Zmotywowało mnie to do pokazania Wam kolejnych swoich naustnych produktów i dzisiaj padło na Wodoodporne Konturówki do ust marki Golden Rose.
Pierwszą konturówkę kupiłam jeszcze w zeszłym roku - był to kolor 51 oczywiście. Kolejne kolorki dokupiłam początkiem tego roku.

Zapraszam Was do prezentacji :D Wybaczcie lekko oklejone skuwki, niestety po odklejeniu naklejek nie udało mi się ich niczym usunąć.








Po swoich zbiorach produktów do ust widzę, że jestem konsekwentna w kolorach. Większość pomadek i konturówek mam w tej gamie kolorystycznej - począwszy od kolorów nude po kolor wina :D

Seria wysuwanych kredek do ust. Wodoodporna formuła gwarantuje idealny makijaż przez cały dzień. Dzięki miękkiej konsystencji, łatwo się rozprowadza, nie rozmazuje się i nie pozostawia śladów. Gwarantuje trwały efekt przez wiele godzin.

Cena: 9,90 zł

Konturówki są wykręcane, kolor skuwki jest taki sam jak kolor konturówki, więc bardzo łatwo znaleźć odpowiedni kolor. Moim ulubieńcem jest 51. W trakcie malowania ust do poniższych zdjęć skończyła mi się pierwsza sztuka, na szczęście mam jeszcze drugą.
Konturówki są bardzo fajne ale wymagają nieco wprawy i wypielęgnowanych ust. Zobaczycie na poniższych zdjęciach, że to matowe wykończenie podkreśla wszystkie mankamenty, bruzdy czy suche skórki. Konturówki są za to bardzo trwałe - nawet po jedzeniu wystarczy je tylko nieco poprawić, ścierają się w miarę równomiernie.

Tych konturówek używam zazwyczaj solo, do czego świetnie się nadają. Łączę je również z matowymi pomadkami Velvet Matte od Golden Rose oraz innymi pomadkami czy błyszczykami.



Golden Rose Waterproof Lipliner 51

To ciemnoróżowy nude - takie po prostu uwielbiam. Jest najfajniejszy z całej posiadanej trójki, pasuje do mnie choć chętnie kupiłabym jeszcze jaśniejszą o ton lub dwa.
Ma matowe wykończenie i świetne krycie. Nakłada się na suta dość grubą warstwą.








Golden Rose Waterproof Lipliner 52

Ta jedna konturówka jest jakby inna. Nie pokrywa tak ładnie ust, ma wykończenie jakby lekko perłowe. Nie jestem z niej zadowolona tak jak z pozostałych ale też używam. Kolor jest bardzo ładny, koralowy.
Wybaczcie nieroztarty korektor :D zauważyłam go dopiero przy obróbce zdjęć :)








Golden Rose Waterproof Lipliner 53


Tu znów mamy matowe wykończenie ale kolor nie pokrywa ust aż tak grubą warstwą jak 51. Kolor to lekkie czerwone wino, zdecydowany jednak jeszcze nie za ciemny i przytłaczający.
Ta kredka jest bardziej miękka nic 51 i 52 i trzeba jej delikatnie używać gdyż często się łamie.
I znów korektor do poprawki - wybaczcie - nie mam jeszcze doświadczenia w fotografowaniu tego typu produktów i w ogóle przygotowywaniu ust do zdjęć.









I jak Wam się podobają kolory?
Któryś szczególnie wpadł Wam w oko? Dajcie znać co jeszcze polecacie a ja za jakiś czas pokażę jeszcze inne świetne konturówki.

Buziaki,
Ania


Jak wygląda Wasza łazienka, ile kosmetyków macie na wierzchu?

$
0
0
Witajcie :)

Ciekawa jestem czy Waszą zmorą też jest łazienka pełna kosmetyków leżących na wierzchu?
U mnie niestety tak było, cała wanna była zawalona kosmetykami a gdy sprzątałam łazienkę to klęłam na siebie, że tyle rzeczy jest na wierzchu .
Przy okazji remontu łazienki obiecałam sobie, że się to zmieni, że będę miała szafki i na wierzchu będzie tylko kilka rzeczy albo nic.

Pod prysznicem na stałe stoi kilka kosmetyków - reszta jest na bieżąco wyciągana z i chowana do szafki.




 Jak widzicie są tu:
NIVEA MAN Szampon przeciwłupieżowy - jedyny, którego mój mąż może używać
SYLVECO Odbudowujący szampon przeniczno - owsiany
URIAGE Xemose Olejek do kąpieli i pod prysznic - dla Juniorka
BALEA Żel pod prysznic Arbuzowy - dla mnie
BATH&BODY WORKS Żel Beautiful Day - ulubieniec mojego męża



Na półeczce nad ubikacją jest kilka podręcznych kosmetyków i odświeżaczy - tą ilość mam zamiar jeszcze zredukować na rzecz jakichś ozdób :)



 Po drugiej stronie wanny znajduje się jeszcze szampon Seni dla Juniorka, to jest jego miejsce :)
Cała reszta pochowana jest w szafkach, które... są pełne :D
Mam jedną szafkę pod umywalką i dwie wiszące ( w tym jedna z lustrem)
Moje szafki to firma Koło seria Nova Pro - długo szukaliśmy szafek, które by nam pasowały do malutkiej łazienki i były bardzo pojemne. Meble Koło widziałam też na http://pgi.com.pl/





Są białe, błyszczące i sprawiają, że wydaje się, iż w łazience nie ma kosmetyków :)
Koleżanki pytają - gdzie ty je trzymasz :D A one wszystkie w środeczku :)
Nie będę Wam na razie pokazywała zawartości szafek bo byście się przerazili :) Muszę troszkę pozużywać :D

Chyba, że jesteście bardzo ciekawi :D

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

NUXE | Nuxellence® DETOX | Nuxellence® ECLAT

$
0
0
Witajcie Kochani !


Czy macie takie marki, do których macie zaufanie? Po prostu możecie kupić kosmetyk i na 99% jesteście pewni, że będzie z nim wszystko ok? ( 100% pewności nigdy nie mamy)
Ja mam tak z kilkoma markami a jedną z nich jest marka NUXE.
Uwielbiam ich kosmetyki, uwielbiam ich zapachy, konsystencję, przyjemność używania i oczywiście działanie :D
Już dość dawno temu pokazywałam Wam swoje nowości tej marki ( KLIK KLIK ). Dosłownie przedwczoraj wieczorem skończył mi się krem DETOX a ECLAT zostało też niewiele, więc najwyższa pora by o nich napisać :)







Informacje producenta o kremie DETOX przedstawiłam już obszerniej TUTAJ ( KLIK KLIK ) więc dzisiaj przybliżę tylko informacje o kremie ECLAT.
Porównując skład i konsystencję ECLAT z szukanym przeze mnie Jeunesse okazało się, że to to samo - tak więc kupiłam ten krem, który chciałam tylko po prostu z nową nazwą i opakowaniem :D


SKUTECZNY Z NATURY ( KLIK )

Nuxellence Jeunesse zamienia się w Nuxellence Eclat. Ten preparat przeciwstarzeniowy zawierający 10 opatentowanych substancji czynnych, wyciąg z kwiatu passiflory i kwas hialuronowy, działa w samym sercu komórek skóry, aby utrzymać optymalny poziom energii potrzebnej do prawidłowego funkcjonowania (1). Skóra jest rozświetlona i sprawia wrażenie młodszej. Formuła preparatu została wzbogacona o korygujące pigmenty, które natychmiast po zastosowaniu dodają skórze blasku.
 

Stosuj preparat Nuxellence® ECLAT rano, samodzielnie lub pod krem do pielęgnacji skóry na dzień. Uzupełnij swój pielęgnacyjny program przeciwstarzeniowy, stosując NA NOC preparat Nuxellence® DETOX, który przyspiesza procesy usuwania toksyn.







 Zgodnie z zaleceniami producenta stosowałam jednocześnie oba kosmetyki - ECLAT rano a DETOX wieczorem.
Oba produkty stosowałam zarówno jako krem jak i serum pod krem - w zależności na co miałam ochotę i czego w danym czasie potrzebowała moja skóra. Czasami łączyłam je z ekoAmpułkami Pat&Rub, czasami stosowałam samodzielnie, czasami nakładałam na nie nowy krem Nivea.
Jeżeli moja cera była bardziej przetłuszczająca się w okolicach miesiączki to stosowałam kremy samodzielnie - efekt nawilżający obu jest bardzo dobry . W pozostałych dniach cyklu moja cera jest raczej sucha / odwodniona - i w te dni właśnie łączyłam je z innymi.
We wszystkich przypadkach kremy NUXE Nuxellence® spisywały się u mnie idealnie.







Oba produkty mają świetne opakowanie - wystarczy przekręcić nakrętkę i wychodzi nam dzióbek - naciskamy, nabieramy ilość kremu jaką chcemy i zakręcamy. Koniec i kropka :) Bardzo wygodne opakowanie i w dodatku mega higieniczne. Nie jestem na 100% pewna ale wydaje mi się, że jest typu air-less.

Używanie kremów to sama przyjemność.
Zapachy Nuxe mają to do siebie, że są niesamowicie przyjemne dla nosa. Mogłabym je po prostu wąchać i wąchać. Każdy ich kosmetyk pachnie nieco inaczej ale mają jakąś wspólną nutę. Wąchasz i... wiesz, że to Nuxe. Możesz nie patrzeć na opakowanie i po prostu to wiesz. Zapachy tych kosmetyków są bardzo ciepłe, otulając, perfumowe, luksusowe.

Świetnie rozprowadzają się po skórze i bardzo dobrze wchłaniają. Przynoszą momentalne uczucie nawilżenia i długo je utrzymują. Po wieczornym użyciu DETOXa skóra rano jest promienna i nie ma uczucia ściągnięcia, za to ECLAT na dzień utrzymuje nawilżenie, rozpromienia skórę i idealnie sprawdza się pod makijaż. Kosmetyki stanowią świetny duet idealnie się uzupełniając.








Czy działają odpowiednio na skórę?
Nie zauważyłam nowych zmarszczek. Moja skóra jest w bardzo dobrej kondycji choć okresowo pojawiają się na niej wypryski ( niezwiązane z tymi kremami ). Wiem, że wiąże się to też z tym, ze nie pracuję, lepiej się wysypiam, może troszkę bardziej dbam o siebie, ale może też kremy mają na to jakiś wpływ. :) Dużo osób, któe mnie spotyka twierdzi, że widać, że jestem troszkę inna, że wyglądam na wypoczętą.
I oby było tak dalej :)

A Wy Kochani?
Macie już swoje ulubione produkty Nuxe? Mam w zanadrzu jeszcze kilka, o których już niedługo napiszę :)

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm



ORIFLAME | Katalog 12 Ciekawe oferty

$
0
0
Witajcie Kochani!

Już bez zbędnego wstępu chciałam Wam pokazać ciekawe oferty Katalogu 12 Oriflame.
Obowiązuje on od wtorku 18.08 - 07.09

Co ciekawego i jakie promocje obowiązują w Katalogu 12?? Jest ich mnóstwo
























 Wpadło Wam coś w oko?
A może same chcecie sobie coś zamówić - dajcie znać, pomogę!

Ciekawe oferty sklepów i dyskontów:
Lidl
Biedronka
Tesco
Douglas

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm


Pierre Rene | Puder Ryżowy

$
0
0
Witajcie :)


Dzisiaj malowałam Koleżankę, która wybierała się na imprezę i puder zrobił mi małego psikusa więc postanowiłam o nim napisać :)
Puder ryżowy lub bambusowy lub Earthnicity Velvet HD mam w swoim zbiorku zawsze. Puder sypki to moje ulubione wykończenie makijażu.
I właśnie puder Velvet HD mi się niedawno skończył więc ochoczo pomaszerowałam do drogerii by jakiś kupić. W szafie Pierre Rene znalazłam puder ryżowy - 15,99 zł za 8g ( na stronie kosztuje 19,99zł, ale u nas drogerii wszystko jest ciut tańsze z Pierre Rene )









Zapewnia idealny, naturalny efekt utrzymujący się nienagannie do 16 h. Redukuje świecenie i matuje. Wyrównuje koloryt. Formuła oparta na minerałach gwarantuje komfort stosowania oraz utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia. Pozostawia na skórze uczucie gładkości i zapewnia satynowe wykończenie makijazu. Nie wysusza skóry.

Testowany dermatologicznie
Poj. no. 00 - 8g; Cena: 19,99 zł ( bywa taniej w droferiach)
Skład Puder Ryżowy Pierre Rene
INGREDIENTS:
TALC,ETHYLHEXYL PALMITATE,ZINC STEARATE,ORYZA SATIVA STARCH,SILICA,METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, BUTYLPARABEN,PHENOXYETHANOL,SODIUM DEHYDROACETATE,DEHYDROACETIC ACID,BHT,PARFUM, [MAY CONTAIN (+/-): CI 77891,MICA,CI 77491, CI 77492, CI 77499]




Puder jest bardzo dobrze zmielony, delikatny. Faktycznie świetnie matuje i jest bardzo dobrym wykończeniem makijażu. U mnie pełny mat utrzymuje się ok. 4-5 h  standardowych warunkach, później zaczyna słabnąć ale jest ok przez cały dzień.
Na twarzy nie jest widoczny, użyty oczywiście w odpowiedniej ilości. Jest wtedy transparenty. Nie daje też takiego mocnego matu, raczej właśnie satynowe wykończenie, które obiecuje producent.







Z produktu samego w sobie jestem bardzo zadowolona. Spisuje się świetnie, nie mam pudrowi jako takiemu nic do zarzucenia.
Problemem jest opakowanie. Zwykły czarny słoiczek z sitkiem z miękkiego plastiku - sitko, które nie przylega szczelnie i... wypada!!!! Tak właśnie miałam dzisiaj. Odwróciłam słoiczek do góry dnem by wysypać puder do nakrętki. OK. I chciałam otworzyć - i otwarłam go razem z sitkiem - masakra!!! Wszystko osypało mi się białym pudrem - a chyba nie muszę Wam mówić jak ciężko go będzie usunąć z opakowanie palety Urban Decay Naked ( to welurowe ) - no masakra!
Wkurzyłam się niesamowicie i przez to raczej nie wrócę do tego produktu, będę wybierać innych marek. Chyba, że producent zmieni opakowanie. Mógłby, bo produkt jest bardzo dobry.


Buziaki,
Ania | Kosmetykolizm




Goose Creek | Dancing Dandelion

$
0
0
Witajcie!

Na dowód mojego maniactwa świecowego, które mnie ostatnio ogarnęło, dzisiaj post z kolejną świecą.
Zdradzając nadal Yankee Candle, dzisiaj też o Goose Creek. Mam z tą marką świec taką trochę love-hate relationship - z jednej strony piękne zapachy, dwa knoty, bezproblemowe palenie, a z drugiej - mam wrażenie, że od tych świec pieką mnie oczy. Raz mniej, raz więcej ale ogólnie się pojawia. No nic, zobaczymy co będzie dalej.






DANCING DANDELION - czy widzicie te piękne dmuchawce?
Pisałam Wam niedawno o świecy Beautiful Day ( KLIK TUTAJ ). Wspominałam o zapachu łąki :)
W zapachu Dancing Dandelion również czuję łąkę, ale łąkę delikatniejszą, słodszą z domieszką owoców.

NUTY ZAPACHOWE:
NUTY GŁOWY: Cytryna Meyer, Jabłka, Liście Fiołka
NUTY SERCA: Konwalie, Róże
BAZA: Wanilia, Drewno Brzozowe, Piżmo

Delikatny i kobiecy zapach, łączący aromaty cytryn i jabłek z liśćmi fiołków, różą i konwalią. Dopełnieniem całości jest wanilia, drewno brzozy i piżmo. Piękna impresja na temat spaceru wśród łąk pełnych dmuchawców.

( Świecę kupiłam na PachnacaWanna.pl i stamtąd też pochodzi opis)


Dla mnie to słodki zapach jabłek rosnących w sadzie, połączony z delikatnym aromatem konwalii i zapachem łąki, bardzo podobnym do tego z Beautiful Day ale delikatniejszym i słodszym. Ja nie czuję tu cytryny nic a nic. Nuty bazy są delikatnie wyczuwalne, większość zapachów Goose Creek ma w sobie właśnie perfumowe nuty. W niektórych świecach są codne ( jak np. w Twigliht Forest) ale czasami mogą przeszkadzać.
Zapach Dancing Dandelion jest naprawdę przyjemny, idealny do palenia w dzień. Nie przeszkadza ale może szybko się znudzić :) Mi akurat się nie znudził ale postanowiłam go puścić dalej świat ze względu na duże podobieństwo do Beautiful Day a ja teraz mam ochotę na jakieś bardziej jesienne zapachy, cieplejsze, bardziej otulające.






Nowej właścicielce zapach bardzo się spodobał. W ogóle muszę Wam się przyznać, że jestem winna zarażeniu woskami / świecami już dwóch osób, a to pewnie dopiero początek :D
Tańczące Dmuchawce polecam osobom, które szukają zapachu idealnego do palenia w dzień, rano, w południe, zapachu, który nie przytłoczy i nie będzie odrzucał. Śmiem twierdzić, że Dancing Dandelion będzie się podobał niemal każdemu - bo kto nie lubi łąki usianej dmuchawcami, zapachu bardzo przyjemnego dnia?
Nie znam takich :D


Buziaki dla Was
Ania | Kosmetykoholizm

BIELENDA | Głęboko nawilżający 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust

$
0
0
Hej :)

Czy używacie płynów dwufazowych w swoim codziennym demakijażu? Ja TAK!
Nieważne czy mam makijaż wodoodporny czy też nie do demakijażu oczy najczęściej sięgam po płyn dwufazowy. Tylko ten kosmetyk, oczywiście jeżeli jest dobry, gwarantuje mi szybkie i bezproblemowe usunięcie makijażu z oczu. Wybieram też płyny dwufazowe z tego powodu, że używając właśnie ich najmniej trzemy oko. Gdy używam płynu micelarnego to muszę wacikiem przejechać kilka razy i potrzeć mocniej oko a to przecież sprzyja powstawaniu zmarszczek. A płynem dwufazowym tylko przyłożę wacik do oka, chwilę pomasuję i delikatnie ściągam makijaż z oka.
Obecnie używam płynu dwufazowego marki Bielenda:




 PHE Głęboko nawilżający 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust AQUA INFUSION

Innowacyjny, wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu wrażliwej i delikatnej skóry powiek i wokół oczu to profesjonalny preparat oparty na formule stosowanej w gabinetach kosmetycznych.
DZIAŁANIE

Dzięki specjalnej 2-fazowej formule skutecznie i szybko zmywa makijaż oczu (ołówki, cienie, wodoodporne mascary) i ust (błyszczyki, szminki). Profesjonalnie oczyszcza i odświeża skórę wokół oczu, intensywnie i głęboko nawilża, usuwa tzw. uczucie suchości oka. Błyskawicznie usuwa ślady zmęczenia oczu, łagodzi podrażnienia. Nie wysusza skóry. Nie pozostawia tłustej warstwy. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe.

Zawiera cenione w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych składniki aktywne. KWAS HIALURONOWY zapewnia wysoki poziom nawilżenia, dzięki czemu skutecznie chroni skórę przed utratą jędrności i elastyczności. ARGININA intensywnie nawilża, łagodzi podrażnienia. OLEJ ZE SŁODKICH MIGDAŁÓW zmiękcza, odżywia i wygładza skórę.
EFEKT

EFEKT DŁUGOTRWAŁEGO NAWILŻENIA
i oczyszczenia skóry

Czysta, świeża, profesjonalnie oczyszczona i nawilżona skóra wokół oczu.
STOSOWANIE

Wstrząsnąć do uzyskania jednolitej konsystencji, zwilżyć wacik płynem i delikatnie zmyć makijaż oczu.

 Pojemność: 240 ml, cena ok. 30 zł






Ten płyn dwufazowy pochodzi z serii Professional Home Expert, ma więc stanowić pielęgnację / demakijaż jak w salonie, którą możemy wykonać w domu.  Faktycznie - płyn bardzo dobrze zmywa makijaż. 1-2 pompki wylewam na płatek, który przykładam do oka i delikatnie masuję okrężnymi ruchami. W tym czasie makijaż na oku rozpuszcza się i zbieram go tym samym płatkiem oraz jego drugą stroną. Jednym płatkiem zmywam jedno oko. Jedynie przy bardzo mocnym Smoky zużywam dwa płatki na oko.
Płyn jest delikatny, nie szczypie, nie podrażnia moich oczu. Nie zostawia mgły na oczach. Jedynie co to może zostawiać delikatnie tłustą warstwę. Tak delikatna warstwa mi nie przeszkadza - i tak później zmywam jeszcze twarz płynem micelarnym i/lub żelem. Podsumowując - działanie jak na płyn dwufazowy jest bez zarzutu, nawet bardzo dobre.
Używałam go również to zmycia matowych pomadek z ust i też się świetnie sprawdza.

Ostatnio mam chyba jednak pecha do opakowań. Cała koncepcja butelki z pompką jest genialna. Świetny pomysł, potencjalnie powinno być to idealne w użyciu. Ale... Są takie 2 małe pikusie z tą pompką:
Pikuś 1: w trakcie wstrząsania butelką płyn wypryskuje trochę z butelki, nie wiem czy to z dozownika czy gdzieś w mechanizmie jest jakaś nieszczelność. Przed wstrząśnięciem butelką przykładam wacik i faktycznie na nim jest wtedy płyn.
Pikuś 2: Pompka rozbryzguje płyn. Nie możemy przyłożyć wacika pod pompkę, bo wtedy się rozchlapie. Musimy z wacika zrobić łódkę by płyn nie uciekał na boki w trakcie dozowania.
No taka trochę zabawa :)

Płyn na plus, a nad butelką trzeba jeszcze troszeczkę popracować :)
Warto jednak wypróbować, może ja mam po prostu jakąś felerną butelkę :)

Buziaki dla Was!!!
Ania | Kosmetykoholizm

P.S. Pokazywałam dzisiaj na INSTAGRAM ( KLIK KLIK ) co niedługo będzie można zdobyć na blogu :*


Rozdanie z LE'MAADR | 12% Peling glikolowy | Łagodząca woda micelarna

$
0
0
Witajcie Kochani!


Idzie jesień a wraz z nią wiele z nas sięgnie po kwasy :) Też macie taki plan? Może nie wiecie po jaki kosmetyk sięgnąć?
To ja Wam tą sprawę ułatwię :)
Razem z firmą InfoPlus ( KLIK ) mam dla Was zestaw kosmetyków składający się z:


12% Peeling glikolowy 40 ml
Łagodząca i nawilżająca woda micelarna 500 ml


Aby się zgłosić do rozdania należy zapoznać się z regulaminem i wypełnić poniższy formularz.

REGULAMIN KONKURSU

1. Aby wziąć udział w Rozdaniu należy spełnić kilka warunków:
     1.a. Być publicznym obserwatorem mojego bloga www.kosmetykoholizm.pl 
     1.b. Polubić Info Plus 24 na Facebook ( KLIK )
     1.c. Wysłać poprawnie wypełniony formularz
2. Aby zwiększyć swoje szanse można:
      2.a Polubić Kosmetykoholizm ( KLIK)  na Facebooku
      2.b Dodać u siebie baner w pasku bocznym lub poście
3. Fundatorem nagrody jest Info Plus Sp. z o.o. i jest ona odpowiedzialne za wysyłkę do osób, które wygrają.
4. Kosmetyki są nowe.
5. Konkurs trwa od 25. sierpnia 2015 do 11. września2015 do godz. 23:59.
6. Zwycięzca zostanie wybrany przeze mnie w przeciągu 3 dni spośród osób, które się zgłoszą.
7. Zwycięzca zostanie poinformowany mailowo oraz na blogu o wygranej
8. W razie braku odpowiedzi od Zwycięzcy w ciągu 3 dni od ogłoszenia wyników, wybiorę kolejną osobę.
9. Zastrzegam sobie prawo do zmiany regulaminu.
10. Jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, w razie wygranej potrzebna jest zgoda rodziców.
11. Nagroda może zostać wysłana tylko na teren Polski
12. W Konkursie można zgłosić się tylko raz.
13. Biorąc udział w konkursie zgadzasz się na przetwarzanie danych osobowych.
14. Zgłoszenie się do wzięcia udziału w rozdaniu jest równoznaczne z zaakceptowaniem regulaminu.
15. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)



Zapraszam i Powodzenia!



ORGANIQUE | Fresh'n'Fruity Body Jelly Peeling White + Green Tea Extracts

$
0
0
Witajcie :)


Kilka dni temu skończyłam kolejny peeling Organique, także na świeżo Wam o nim napiszę :)
Nie martwcie się, nie używam peelingów codziennie. Po prostu wiele peelingów mam otwartych, zużytych w połowie lub więcej, i sporo będzie mi się ich kończyć w najbliższym czasie  :)







Lekka, nawilżająca linia o przyjemnym, orzeźwiającym zapachu zielonej herbaty. Zawiera wyciąg z
białej herbaty, który działa na skórę rewitalizująco, regenerująco i energetyzująco. Biała herbata
zawiera między innymi silne antyoksydanty oraz kofeinę, odmładzające polifenole i witaminę C.
Wzmacnia skórę i drobne naczynka krwionośne, pobudza mikrokrążenie, chroni przez
promieniowaniem UV oraz negatywnym wpływem zanieczyszczonego środowiska i stresu. Seria
polecana jest dla wszystkich typów skóry, w szczególności dla osób ze skórą wymagającą nawilżenia
i rewitalizacji oraz narażonych na działanie szkodliwych czynników środowiskowych.


Energetyzujący peeling żelowy z odświeżającą zieloną i białą herbatą. Złuszcza martwy naskórek,
masuje i pobudza skórę, dodaje jej witalności. Dzięki lekkiej żelowej formule dokładnie złuszcza
zewnętrzne warstwy naskórka, umożliwiając przyswojenie większej ilości składników odżywczych i
nawilżających. Pobudza krążenie w skórze, dzięki czemu komórki są lepiej dotlenione i skóra nabiera
 zdrowego blasku i elastyczności. Zawiera wyciąg z białej herbaty, który regeneruje i energetyzuje
skórę, zaś dzięki zawartości naturalnych polifenoli działa ochronnie na naczynka krwionośne.
Naturalna kofeina pobudza mikrokrążenie, przeciwdziałając powstawaniu pomarańczowej skórki.
Wyciąg z białej herbaty chroni również skórę przed promieniowaniem UV i zmniejsza negatywny
wpływ stresu oraz zanieczyszczeń cywilizacyjnych na skórę


Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 50 zł






Jak widzicie, peeling ma konsystencję troszkę galaretkowatą, takie właśnie Jelly. W tej galaretce zanurzone są kawałeczki... plastiku. tak! Przyznam, że sama byłam bardzo zaskoczona. Peeling trafił do mnie w ramach wymianki na wizażu i powiem Wam, że nie do końca zwróciłam uwagę na skład, no przecież to Organique! Jakoś tak myślałam, że to peeling solny. A tu mamy peeling plastikowy :) hmm...
Drobinki w peelingu nie są ani duże ani ostre i szczerze przyznam, że z właściwości peelingujących tego kosmetyku nie jestem zadowolona. To raczej produkt do masowania niż do złuszczania. Nieważne czy stosowałam go na sucho  czy na mokro.  Za każdym razem zadowolona byłam raczej średnio. Ja lubię mocne zdzieraki.  Natomiast jeżeli jesteście fankami delikatniejszych peelingów, to powinnyście być z niego zadowolone.

Ma on jednak jedną bardzo dużą zaletę! ZAPACH!
Jest cudownie świeży - połączenie białej i zielonej herbaty, lekko zaparzonej, dobrze wystudzonej.
Peeling pachnie przecudnie a zapach może pobudzać z rana do życia, dodawać energii!






Nie wiem czy peeling nadal jest dostępny w ofercie Organique - nie widziałam go na stronie.
Ja go jednak nie polecam. No chyba, że bardzo chcesz wydać te 50 zł i jeszcze nie wiesz na co no to sobie kup :D

Buziaki
Ania | Kosmetykoholizm


Żylaki | Bezoperacyjne metody leczenia

$
0
0
Witajcie Kochani!

Dzisiaj chciałam poruszyć temat bardziej medyczny choć wiążący się z tematyką urodową.
Każda z nas chciałaby mieć piękne nogi. Niestety duża grupa kobiet zmaga się z problemem żylaków, problemem, który zarówno jest niebezpieczny dla ich zdrowia jak i potrafi wprawić w kompleksy ze względu na wygląd nóg.

Żylaki są bardzo częstym schorzeniem, zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Wiele osób często bagatelizuje ten problem do czasu aż żylaki stają się bardzo widoczne i zaczynają boleć.  Moja teściowa cierpi na żylaki i cały czas narzeka na cierpnięcie nóg, ciężkość nóg, ból.
Do tej pory żylaki suwało się jedynie chirurgicznie a to wiązało się z bólem i dość długą rekonwalescencją. Na szczęście medycyna idzie do przodu i teraz możemy wybrać jedną z kilku bezoperacyjnych metod na leczenie żylaków na nogach.





Skąd się biorą żylaki?
Żylaki powstają w efekcie zaburzonej pracy zastawek żylnych. Zastawki, gdy nie pracują prawidłowo, nie mogą powstrzymywać cofania się krwi. Krew gromadzi się w żyłach, zwiększa się w nich ciśnienie - z tego powodu żył mogą się rozszerzyć, poskręcać, mogą powstać w nich uwypuklenia. Te zmiany są trwałe i żylaki samoistnie nie znikną. Jeżeli żylaki są już bardzo widoczne na nogach to znaczy, że przez długi czas były nie leczone co może mieć bardzo poważne konsekwencje zdrowotne.
Najczęstszym problemem związanym z żylakami są obrzęki i cierpnięcie nóg. Zaniedbanie żylaków może prowadzić nawet do zakrzepicy żylnej, która jest zagrożeniem dla życia.
Żylaki mogą również spowodować uciążliwe, prowadzące do kalectwa owrzodzenia.
Dla wielu ludzi, szczególnie kobiet, najważniejszym aspektem żylaków jest ich wygląd i to najczęściej powoduje, że zgłaszają się do lekarza aby się ich pozbyć.

Ważna jest profilaktyka
Nie wiesz czy będziesz miała problem z żylakami? Popatrz na swoich rodziców!
Moja teściowa ma żylaki, jej mama miała żylaki a moja szwagierka ma już ich pierwsze objawy. Skłonność do "pajączków" na nogach, pękające naczynka, uczucie ciężkości nóg po całym dniu.
Gdy wiemy, że żylaki mogą u nas wystąpić możemy postawić na profilaktykę.
Warto stosować specjalne rajstopy czy podkolanówki przeciwżylakowe, dużo się ruszać, stosować odpowiednie leki.
Niestety w przypadku żylaków profilaktyka spowoduje jedynie zmniejszenie problemu czy też odsunięcie go w czasie, zmniejszenie dokuczliwości objawów, żylaki jednak się pojawią. Później, ale się pojawią.


Jeśli nie chirurgicznie to jak?
Obecnie najbardziej skuteczne są trzy bezoperacyjne metody leczenia żylaków:
1) EVLT - laserowe zamknięcie żylaka
2) RFITT/Celon - termoablacja radiowa żylaków
3) SVS - bezbolesne usuwanie żylaków parą wodną


EVLT - laserowe zamknięcie żylaka
EndoVenous Laser Treatment polega na wprowadzeniu do żyły cewnika z włóknem laserowym, które emituje energię sprawiającą, że naczynie obkurcza się i zamyka.
Ta technika uznawana jest za jedną z najlepszych technik nieinwazyjnych, a jej skuteczność sięga 95%.
Cena takiego zabiegu 3-4 tysięcy zł za jedną nogę.

RFITT/Celon - termoablacja radiowa żylaków
Bipolar Radiofrequency Induced Thermotherapy, zwana także metodą Celon, polega na zamknięciu niewydolnego pnia żylnego przy użyciu tzw. radiofrekwencji. Fale radiowe o odpowiedniej częstotliwości są wytwarzane przez cienką elektrodę wprowadzaną do wnętrza żylaka. Zamykają i obkurczają naczynia poprzez ich rozgrzanie.
Skuteczność tej metody to około 95-97%
Cena- ok. 3,5 tys. zł za jedną nogę, ok. 5,5 tys. zł za obie nogi

SVS - bezbolesne usuwanie żylaków parą wodną
Steam Vein Sclerosis to najbardziej nowoczesna z technik leczenia żylaków. Polega na zamknięciu chorych naczyń przy użyciu tzw. pary suchej, czyli pary wodnej o temperaturze 110-120st C i o odpowiednim ciśnieniu. Ciśnienie pary wodnej pozwala bezproblemowo dostać się do wszystkich zmienionych chorobowo naczyń.
Skuteczność tej metody to 93-98% a dodatkowo ma bardzo niski odsetek powikłań.
Cena - 3-4 tys. zł za jedną nogę, ok. 6 tys. zł za obie nogi


Niestety nieinwazyjne metody leczenia nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ale jak wiemy na zdrowiu nie należy oszczędzać. Z jednej strony koszt jest duży, ale myślę, że wiele osób chętnie by się poddało takim zabiegom - zarówno dla zdrowia jak i dla wyglądu.
Mam nadzieję, że jak najmniej z Was będzie miało w przyszłości problemy z żylakami.

Buziaki dla Was,
Ania | Kosmetykoholizm





DONEGAL | TT-HAIR - Szczotka do włosów Tender & Thick Hair

$
0
0
Witajcie!

Używacie szczotek Tangle Teezer? Długo się przed swoją wzbraniałam ale jakiś czas temu skusiłam się na taką naj najzwyklejszą w czarnym kolorze i muszę przyznać, że spisuje się u mnie całkiem nieźle.
Przy okazji wizyty w drogerii zwróciłam uwagę na szczotkę, która wisiała obok Tangle Teezerów - szczotka marki Donegal.
Inspiracji Tangle Teezer nie musimy bardzo szukać - widać ją gołym okiem. Czy jednak spisuje się tak samo dobrze?






Szczotka do profesjonalnej pielęgnacji włosów. Delikatnie i bezboleśnie rozczesuje włosy, nie niszcząc ich struktury. Stosowana codziennie sprawi, że włosy będą gładkie i lśniące. Przeznaczona do pielęgnacji każdego rodzaju włosów.

Szczotka do włosów TT-Hair:
- Skutecznie rozczesuje włosy
- Masuje skórę głowy
- Zapobiega łamaniu się włosów
- Nie elektryzuje włosów
- Skutecznie rozprowadza odżywki i olejki








 Szczotka kosztowała mnie 12,90 zł - to połowa ceny klasycznej szczotki Tangle Teezer a ta ma dodatkowo jeszcze rączkę / uchwyt.
Szczotka jest dwukolorowa - różowa od spodu i z fioletowym wierzchem - kolejna inspiracja TT.

Szczotka jest plastikowa i ten plastik jest dość sztywny. Mam porównanie do oryginalnej i różnica jest bardzo duża. Igły są dość grube i dobrze wykończone. Szczotka jest wyprofilowana, ma różne długości igieł.
Ogólnie wszystko jest w porządku - szczotka jest dobrze wykonana, porządna, ale... dość twarda. O ile używanie oryginalnej TT jest przyjemnością dla mojej skóry głowy to ta po prostu drapie zamiast masować.
Oryginalna szczotka TT również dużo lepiej rozczesuje włosy bez ciągnięcia ich - ta potrafi pociągnąć włosy







Czy w takim razie żałuję jej zakupu? Nie - używam jej do rozczesania włosów, na których mam nałożoną maskę/olej/odżywkę. Takie włosy ciężej rozczesać TT, ponieważ bardziej miękkie igiełki nieco się uginają pod tymi moimi ciężkimi włosami z dodatkowym jeszcze balastem. Tutaj świetnie się sprawdza właśnie szczotka z Donegala i jej twardsze igiełki.
Plusem szczotki Donegal jest też uchwyt - dobrze się nią operuje.

Jeżeli jednak szukacie szczotki do codziennego czesania włosów to polecam jednak szczotkę Tangle Teezer.

Dajcie znać czy znacie tą szczotkę Donegal

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

SYNCHROLINE | TERPROLINE Contour Eyes & Lips

$
0
0
Witajcie!

Pielęgnacja okolic oczu to temat, który poruszałam już wielokrotnie.
Jeżeli zaglądacie tu do mnie to wiecie, że przykładam dużą wagę do odpowiedniego nawilżania i odżywiania skóry wokół oczu. Mam ogromną tendencję do tworzenia się zmarszczek mimicznych, tzw. "kurzych łapek" oraz worków pod oczami. Cały czas szukam dobrego kremu, który jednocześnie będzie nawilżał skórę, odżywiał ją a także zapobiegał tworzeniu się zmarszczek.
Mając możliwość poznania wybranych produktów marki SYNCHROLINE ( KLIK ) od razu zaczęłam rozglądać się za kremem pod oczy. Mój wybór padł na serię TERPROLINE, któej zadaniem jest wygładzanie i poprawa elastyczności skóry.






Wskazania: poprawa wyglądu skóry wokół oczu i ust poprzez działanie wygładzające i uelastyczniające. Przeciwdziałanie powstawaniu zmarszczek, spłycenie już istniejących, efekt liftingu górnej powieki, likwidacja cieni pod oczami. Poprawa kondycji skóry przed i po zabiegach medycyny estetycznej np. plastyka powiek, złuszczanie chemiczne, laserowe etc.

Sposób użycia: odpowiednią ilość produktu nakładać na skórę wokół oczu i ust delikatnie wmasowując do całkowitego wchłonięcia. Stosować dwa razy dziennie.


Składniki aktywne: heterozydy kwasu azjatykowego i madekasowego, linolan proliny, glikopeptydy fibronektyny, kwas hialuronowy, izomerat sacharydowy, proteiny soi, MSM, ceramidy, cholesterol.
Opakowanie: tubka 15 ml








Kosmetyki Synchroline, a szczególnie linia Terproline, są polecane do skóry po zabiegach medycyny estetycznej z racji swojego działania uelastyczniającego.
Producent obiecuje poprawę elastyczności i efekt liftingu. Czy tak jest?
Stosuję krem około półtora miesiąca - zaczęłam go stosować początkiem / w połowie lipca. Używam go przede wszystkim na noc, na dzień stosuję zamiennie z innym kremem. Używam go zarówno do okolic oczu jak i okolic ust - wklepuję go pod oczy, w zewnętrznej ich części, na górną powiekę oraz przy kącikach ust i na zmarszczki, które biegną od nosa w stronę ust.
Po nałożeniu kremu na skórę od razu mam uczucie jej nawilżenia. Rano skóra nadal jest nawilżona, odżywiona i delikatnie napięta. Nie zauważyłam nowych zmarszczek w tym czasie ale spłycenia tych, które już są, też jakoś szczególnie nie. Faktem jest, że mam zmarszczki mimiczne, dużo się śmieję i, niestety, dość często sobie popłaczę a to nie wpływa dobrze na profilaktykę przeciwzmarszczkową :(






Krem dobrze się rozprowadza, potrzebuje chwilę na wchłonięcie się ale w tym czasie właśnie czuję jak wnika w skórę :) Konsystencja wydaje się dość lekka ale w trakcie nakładania na skórę robi się odrobinę oleista. Krem nabieram na palce i w okolice oczu wklepuję go opuszkami serdecznych palców. Następnie nabieram jeszcze odrobinę i wklepuję w okolice oczu :)
Jedyne, co mi nie odpowiada w tym kremie, to opakowanie. Jest ładne, podłużne, niby jak większości kremów. Ja jednak cenię opakowania typu air-less. Nie dość, że jest bardziej higieniczne, to łatwiej mogę wykorzystać kosmetyk do końca. A zwykłe tubki trzeba niestety rozcinać by dostać się do środka :) I ciężko ocenić ile go jeszcze zostało.

Poza tym - polecam. Działanie jest bardzo dobre :)

Buziaki,
Ania | Kosmetykoholizm

Viewing all 908 articles
Browse latest View live